Tęsknota biur
Ostatnio znów często sprawdzam, czy biuro się przypadkiem za mną nie stęskniło.
Ostatnio znów często sprawdzam, czy biuro się przypadkiem za mną nie stęskniło.
Z powrotem we Fryburgu z dużym ociąganiem siadam za biurkiem, bo przecież najlepsze pomysły przychodzą do głowy w innych okolicznościach. Mam mocne wsparcie dla mojej niechęci: książkę „Morgen komm ich später rein” („Jutro przyjdę później”), zakupioną wczoraj w Carolusie. To kolejna pozycja przekonująca o potrzebie elastyczności w zarządaniu czasem i miejscem pracy. Dla mnie nic […]