Co za szczęście, że młodzi autorzy piszą nie tylko o młodych. Dwudziestopięcioletni Polak napisał dobrą powieść o zagubionych dorosłych Szwedach, osadzając ją dla utrudnienia w realiach paryskich. Mikołaj Łoziński w „Reisefieber” przekonał mnie, że nie trzeba być głosem pokolenia, żeby (wy)powiedzieć wartościowe słowa o świecie.